Strona używa plików cookies, aby ułatwić użytkownikom korzystanie z serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza wyrażenie zgody.

Aktualności

Próbował odjechać samochodem znajomego, który wcześniej naprawiał …

Data publikacji 05.09.2023

Za krótkotrwałe użycie auta odpowie 35-latek, który wcześniej pomagał w jego naprawie. Po zakończeniu prac postanowił wrócić do miejsca gdzie było zaparkowane i „przejechać się”. Wyjeżdżając z hali uszkodził osobówkę, a później porzucił. Twierdził, że po sprzeczce z partnerką chciał się "odstresować". Grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności.

W ubiegłym tygodniu dyżurny bialskiej komendy otrzymał zgłoszenie dotyczące krótkotrwałego użycia pojazdu. Z relacji właściciela wynikało, że sprawca wyjechał osobową KIA z hali w której była ona remontowana. Niestety prawdopodobnie wówczas uszkodził auto, po czym porzucił je na terenie posesji. Zgłaszający dodał, że podejrzewa o ten czyn 35-latka bez stałego miejsca zamieszkania, który dzień wcześniej razem z nim naprawiał samochód.

Sprawą zajęli się policjanci zwalczający przestępczość przeciwko mieniu bialskiej komendy. Funkcjonariusze potwierdzili przypuszczenia zgłaszającego.  W trakcie rozmowy z policjantami 35-latek przyznał, że żałuje tego co się stało i chce zwrócić koszt naprawy samochodu.

Powodem jego zachowania miała być awantura z partnerką. Twierdził, że po niej aby „się odstresować” chciał się przejechać autem i chwilę w nim posiedzieć. Z uwagi na to, że na jego koncie figuruje zakaz prowadzenia pojazdów twierdził, że nie zamierzał wyjeżdżać poza teren posesji… Wiedział, że KIA znajduje się w niezabezpieczonej hali, a wewnątrz pozostały kluczyki. Jednak wyjeżdzając z budynku niefortunnie zahaczył o jedną ze stojących tam maszyn, uszkadzając samochód. Po tym porzucił go i uciekł obawiając się konsekwencji.

Mężczyzna usłyszał już zarzuty i przyznał się do winy. O jego dalszym losie zadecyduje sąd. Zgodnie z obowiązującymi przepisami grozi mu kara do 8 lat pozbawienia wolności.

komisarz Barbara Salczyńska-Pyrchla

Powrót na górę strony